Legendy o Tbilisi

Autor wpisu

Jadzia

Data

wrz 12, 2016

Kategorie

Tagi

Legendy Gruzji są piękne i głębokie, zawsze pełne znaczenia i wielkości. Jak wszystkie starożytne miasta, Tbilisi skrywa wiele tajemnic i mitów na temat swojego pochodzenia, ludzi, przyrody i klimatu. Położenie na styku dwóch kultur – europejskiej i azjatyckiej, spowodowało powstanie różnorodnej architektury i wielu legend. Nawet założenie Tbilisi jest przedstawiane jako legendarna opowieść, która od wieków  przekazywana  jest z pokolenia na pokolenie.

Legenda o założeniu miasta

Dawno, dawno temu, jeszcze przed narodzinami Chrystusa, na terytorium współczesnej Gruzji Wschodniej znajdowało się starożytne królestwo Iberia ze stolicą w mieście Mtskheta. Tym Iberyjskim państwem rządził prawdziwy król, Vakhtang I Gorgasali. Król lubił polować i często wyruszał po dziką zwierzynę.

Pewnego dnia, król Vakhtang udał się w leśne okolice na kolejne „sokolenie” czyli polowanie. Po upolowaniu bażanta, król wysłał swojego sokoła po zdobycz. Ptak długo nie wracał. Zaniepokojony władca wyruszył na poszukiwanie go i po chwili znalazł się koło nieznanego dotychczas źródła. Gorąca woda wydobywała się wprost z ziemi, a ptak myśliwski został uwięziony w wodzie wraz ze swoją zdobyczą. Vakhtang usiadł nad wodą i zastanowił się: wyjątkowe źródło z leczniczą wodą znajdowało się na terenie, który  z trzech stron otaczały góry. Takie dogodne położenie w chronionym obszarze w pobliżu szlaków handlowych było bardzo wygodne dla założenia miasta. Władca postanowił założyć nową stolicę kraju, co wkrótce zrealizował, stając się prawdziwym bohaterem dla swojego narodu. Gorące źródło również odegrało rolę w nazwie. Nowe miasto zostało nazwane Tbilisi, co w języku narodowym oznacza „ciepły”. Tak jak kiedyś i dziś Mtskheta jest małym miasteczkiem, położonym u zbiegu lokalnych rzek Aragwi i Kury.

Podobne posty

Historia dzieje się na Kalahari
Historia dzieje się na Kalahari

Drodzy, Szanowni, Kochani Przyjaciele misji świętych,  pozdrawiam Was serdecznie i szeroko się do Was uśmiecham ze środka dalekiej pustyni Kalahari. Pozdrawiam Was także od tutejszego Kościoła z Ncojane, małej i biednej wioski położonej wydawać by się mogło na końcu...