Marzenia się spełniają – wolontariat w Gruzji

Autor wpisu

Jadzia

Data

lip 29, 2017

Kategorie

Marzenia się spełniają. Bilet do Gruzji, spakowany „mały bagaż podręczny” i po uzyskaniu zielonego światła od Ojca Pawła I Ojca Zygmunta – „Zapraszamy!!!”, lecimy we dwie do Gruzji. Mieszkamy na terenie Kamiliańskiego Centrum dla Osób Niepełnosprawnych w Tbilisi. Olbrzymi kompleks Redemptor Hominis Polyclinic służący chorym, niepełnosprawnym, potrzebującym. Ośrodek prowadzi uśmiechnięty O. Paweł Dyl i zatroskany O. Zygmunt Niedźwiedź, który przypomina nam codziennie o porannych modlitwach, mszy św., nieszporach i zaprasza do „nocnego” różańca. Poznajemy przesympatycznego kleryka Lashę mówiącego świetnie po polsku i wolontariuszy  z Polski i Włoch. Są tutaj świetnie wyposażone pracownie: malarska, rękodzieła, ceramiczna, garncarska, muzyczna, rehabilitacyjna.  O. Zygmunt oprowadza nas po ośrodku, poznajemy pracowników, wolontariuszy, podopiecznych. Zwiedzamy też Przychodnię Lekarską i Laboratorium. Mnie zaskoczyło wyposażenie laboratorium, na bardzo wysokim poziomie i ilość przyjmowanych pacjentów – około 100 dziennie. O. Zygmunt zabiera nas na odpust do kościoła Najśw. Serca Pana Jezusa w Chizabawra, około 2000m n.p.m. Jakie piękne widoki, msza, polscy księża, zakonnice. Opowiadają o swojej pracy, o radościach
i problemach. Agapa w przedszkolu prowadzonym przez O. Kamilianów, rozmowy po polsku, prawie w chmurach, niesamowite chwile.  W drodze powrotnej postój w Borjomi, Akhaltsikhe.

Festyn w Ośrodku. Od rana porządki na placu zabaw, boisku. Zamiatamy, pielimy, grabimy, myjemy. Szykujemy scenę, krzesła dla widowni. Po południu przyjeżdżają goście, dzieci, opiekunowie. Kolejno występują dzieci, młodzież z różnych ośrodków. Atmosfera fantastyczna, pełna radości, zabawy. Jest upał, więc roznoszona przez nas woda szybko znika. Robimy pamiątkowe zdjęcia i dzieci z opiekunami jadą do domów. Gośćmi festynu są  ambasador i konsul Polski w Gruzji i ich małżonki. Dzień był niesamowity. Radość, uśmiech, serdeczność gościła na twarzach wszystkich uczestników. Poznajemy Oleszę, Nanę, Martina, który zna 4 języki, Beso, który jest ministrantem, z czego jest bardzo dumny. Rozmowa, uśmiech, uściski, bycie z tymi ludźmi to czas zatrzymania się, zamyślenia.

O. Paweł i O. Zygmunt doradzają co warto zobaczyć w Tbilisi. Jesteśmy na mszy
w kościele św. Piotra i Pawła wybudowanego ze składek polskich zesłańców. Zwiedzamy katedrę Wniebowzięcia N.M.P., katedrę Sioni, gdzie przechowywany jest krzyż Św. Nino, czyli jedna z najcenniejszych dla Gruzinów relikwii. Idziemy przez futurystyczny Most Pokoju. Z wolontariuszami Joanną, Danielem, Jolą, klerykiem Lashą i psem Reksiem wędrujemy na górę Memorial History of Georgia, gdzie znajduje się monumentalna budowla z płyt na wzgórzu, ze scenami z historii Gruzji i żywotów świętych. Piękny zachód słońca i niesamowity widok na Tbiliskie Morze (sztuczny zbiornik) i miasto. Wybrałyśmy się też do dzielnicy Abanotubani, to dzielnica łaźni. Widzieliśmy Świątynię Metekhi  położoną na wysokiej skale pionowo opadającej do  rzeki Mtkvari. W świątyni znajduje się grobowiec świętej męczennicy, księżniczki Szuszanik, która została uwięziona za odmowę porzucenia chrześcijaństwa. Marszrutką do Mtshety, która  leży przy ujściu rzeki Aragwa do Mtkvari. Rzeki w tym miejscu mają dwa kolory – niebieski i żółtawy. Wygląda to niesamowicie. Katedra Sweti Cchoweli.To miejsce koronacji i wiecznego spoczynku władców Gruzji. Na powitanie pop kropi nas święconą wodą tak jak wszystkich odwiedzających to miejsce. Zaczynamy rozmawiać, był w Polsce, miło wspomina nasz kraj. Siedzimy na ławeczce z popami i gadamy. To wielki plus indywidualnego pobytu, nieograniczony czas na zatrzymanie się i rozmowę. Potem do monastyru Jvari . Tutaj św. Nino, która nawróciła Gruzję na chrześcijaństwo, postawiła  krzyż i tutaj powstał w 545 r. pierwszy kościół.  Spotykamy pielgrzymów
z Polski, nie pierwszy i nie ostatni raz. W drodze powrotnej taksówkarz, prawdziwy Gruzin z Kazbeku”, częstuje nas pysznym winem z plastikowej butelki . Monastyr żeński Samtawro z maleńką  cerkiewką św. Nino. Znajdują się tu cudotwórcze ikony: Iwerska Ikona Matki Bożej, Ikona św. Nino. Tu spoczywa król Gruzji Mirian  i jego małżonka królowa Nana. Jedna z zakonnic opowiada nam historię zakonnika Gawryły, który zasłynął z dobroci i uzdrawiania ludzi. Za namową O. Zygmunta wybrałyśmy się też do Uplistsikhe – skalnego miasta. Najstarsze komory mają 7000 lat. Oglądamy ruiny antycznego teatru, pogański kościół z kamiennymi siedziskami dla kapłanów, wgłębienia na krew poświęconych zwierząt. O. Paweł i O. Zygmunt zaproponowali nam wyjazd w „teren” do pacjentów z pielęgniarkami. Jest kąpiel, zmiana opatrunków, kontrola prawidłowego brania leków. Wizyty w miłej sympatycznej atmosferze. Bycie z chorym, serdeczność, rozmowy o problemach, |
o rodzinie, bardzo podobne do wizyt u pacjentów w naszym ZDOH Caritas.

Kupujemy znaną na świecie sól swańską z górzystego regionu Swaneti (sól, kolendra, kozieradka, czerw. papryka, cząber, kmin, czosnek, szafran). Zapach jest tak intensywny że zamykamy sól w szklanym słoiku. Dokupujemy jeszcze kindzę (kolendrę). Byłyśmy dożywiane przez O. Pawła i O. Zygmunta. Próbowałyśmy nowych smaków, jadłyśmy chaczapuri, czuczkwele, lawasz, piłyśmy pyszne wina i czczę. Było cudownie, chciałybyśmy tam wrócić na dłużej.

DIDI MADLOBA

                                                                                                        Grażyna Jagiełło

                                                                                                        Ewa Machnikowska

Podobne posty

Historia dzieje się na Kalahari
Historia dzieje się na Kalahari

Drodzy, Szanowni, Kochani Przyjaciele misji świętych,  pozdrawiam Was serdecznie i szeroko się do Was uśmiecham ze środka dalekiej pustyni Kalahari. Pozdrawiam Was także od tutejszego Kościoła z Ncojane, małej i biednej wioski położonej wydawać by się mogło na końcu...