Moja wolontariacka droga do Tbilisi wiedzie przez Turcję. Jej północno-wschodnia część to starożytne Królestwo Pontu.
Setki kilometrów równej czteropasmowej drogi wiedzie przez dość monotonny półpustynny krajobraz dzisiejszej Anatolii. Sprzyja też rozmyślaniom.
Gdzieś tutaj w Amasji, Sinope albo Trapezuncie urodził się znany z Ewangelii Piłat…
Poncjusz Piłat.
Pochodził zapewne ze starej arystokracji pontyjskiej. Otrzymał solidne klasyczne wykształcenie i awansował w urzędniczej hierarchii. Nie był wprawdzie Rzymianinem, lecz powierzono mu stanowisko Prefekta Judei. Trudne
i niewdzięczne. M. Bułchakow w powieści „ Mistrz i Małgorzata„ często wkłada w jego usta słowa „Przeklęte Jeruszalaim…” Zderzenie kultury i religii. Rzymskiej i żydowskiej. Zamiast Świątyń Jowisza, Wenus i Neptuna, kamienna świątynia jedynego Boga Jachwe. Ciągłe bunty i spiski. Zamiast Świąt Saturnalii, Szabas i Pascha. Na szczęście porządku i bezpieczeństwa strzegły Rzymskie Legiony, których po waleczności drugą naturą było okrucieństwo.
Rozmyślania przerywa huk startujących z lotniska w Merzifon tureckich F-16. Armia turecka to nasz sojusznik z NATO. Czuję się więc bezpiecznie. Szukam noclegu
i zjeżdżam do miejscowości Amazja. To starożytne pontyjskie Amazis. Nekropolia Królów Pontu znana z monumentalnych krypt grobowych wykutych na stromych zboczach góry nad miastem. Popołudniowy gwar i zgiełk. Sklepikarze zachwalający towar i targujący się kupujący. Nocleg znajduję w Hotelu pod Skałą. Dosłownie. Powyżej, wysoko widzę mury starożytnej Cytadeli.
Poncjusz mieszkał w Pałacu zbudowanym zapewne z białego kamienia. To była jego Cytadela. Administracja polega na rozwiązywaniu problemów i wydawaniu wyroków. Dlatego też pewnego dnia Starszyzna Żydowska przyprowadziła do niego Jezusa. Ukrzyżuj go. Wydaj wyrok śmierci. Piłat jednak w myśl swojej łacińskiej etyki, przesłuchuje skazańca. „Moje Królestwo nie jest z Tego Świata…, Władzy masz tyle ile Ci jej dano…”
Wątpliwości.
W najgorszym razie wariat. Ubiczować dla zasady i wypuścić. Postawiony pod sąd nie zagraża Pax Romanum.
Dla Żydów Jezus był Końcem Świata. Po przyjściu Mesjasza nie byłoby już na kogo czekać. Rozwiązany Sanchedryn, utrata władzy, wpływów, pieniędzy.
Nie !
Jezus musiał zginąć.
Wieczorem muezin wzywa pobożnych Turków na modlitwę. Myją swoje stopy, ręce i twarz przed wejściem do meczetu. Jak Piłat przed podjęciem decyzji. Idę na kolację. Tłumy mijają mnie w gwarze soboty. Jedni jedzą lody, inni robią sobie focie, a nad Amasią mienią się w różnych kolorach pontyjskie grobowce.
Rankiem biały całun mgły zasnuwa budzące się miasto. Jadę promenadą nadrzeczną rozmyślając… Chciał, nie chciał? Musiał, nie musiał?
W Trapezuncie – dzisiejszym Trabzonie – palmowe liście zadeptane, rozjechane, brudne śmiecą drogę. To pozostałość po intensywnych opadach śniegu, jakie sparaliżowały północne wybrzeże Turcji tydzień wcześniej.
Do Gruzji zostało 250 km. Do Tbilisi 700. Czas wracać do Chrześcijańskiego Świata.
CDN.
Marek Kuźniar