
Zanim tam pojedziesz – sprawdź, czy nie czeka Cię zawód.
Wszyscy tu na Ciebie czekają, a moda na Gruzję trwa: mają piękne góry Kaukazu
i wybrzeże Morza Czarnego. Choć wojna zabrała Suchumi – „mandarynkowy raj” wielokrotnie opiewany w literaturze, to pozostał drugi popularny kurort – Batumi wśród herbacianych pól. Na wschodzie winny region Kachetia, dla bardziej zaawansowanych fantastyczne wieże obronne najwyżej położonej wioski w Europie – Mestii.
Turyści zapobiegliwi wykupią first minute, zapracowani – last minute, a samodzielni – tanie bilety lotnicze.
Gdybym miała dużo pieniędzy, to wybrałabym się do designerskiego hotelu pod Kazbekiem, nie brakuje też drogich knajp w stolicy.
Gdybym miała ich w sam raz – zostałabym turystką. Taką, co jedzie na prawdziwą doroczną wycieczkę. A składając na nią przez cały rok oczekiwałabym pewnego znanego sobie już poziomu – hoteli jak we Włoszech, basenów jak w Hiszpanii, jedzenia i całego tego all inclusive. I tak bardzo bym się zawiodła. Bo choć starają się w przyspieszonym tempie go osiągnąć, to gruzińskim touroperatorom wciąż jeszcze dość daleko do znanego nam średniego standardu turystycznego Zachodu.
Tylko mając mniej środków, a więcej ciekawości świata i ludzi wsiadłabym do marszrutki i szukała na miejscu noclegu skromniejszego, acz bardziej gościnnego.
Nie sposób nie trafić na Gruzinów otwartych i gościnnych. Tylko podróżnicza skromność nie pozwala na ich przesadne wykorzystanie – a są pewne zachowania niestety chętnie opisywane w blogach pseudopodróżniczych: oczekiwanie, żeby wbić się na czyjeś kilkudniowe wesele, wprosić na rodzinne świętowanie. I wszystko oczywiście do syta i za darmo.
Nie jedźcie do Gruzji jeśli macie takie oczekiwania. Jedźcie do Gruzji z ciekawości. Po przeczytaniu reportaży o historii, polityce, społeczeństwie.
Jedźcie spróbować wody w Bordżomi, wdychać krystaliczne górskie powietrze, schłodzić się podczas skwaru w strumieniach, jeziorach czy morzu.
I dopiero wtedy, gdy otrzymacie te wszystkie skarby i poczujecie wdzięczność – zrozumiecie, że od Gruzinów nie należy brać, lecz się z nimi dzielić. Ze zwykłymi ludźmi – dzielić wspólnym czasem, opowieściami, pięknymi toastami. A na koniec – dzielić się sercem z potrzebującymi.
Fundacja Pro Spe daje taką możliwość poprzez pracujące na miejscu organizacje ojców Kamilianów i Administrację Apostolską dla Kaukazu.
Ubogich, głodnych, chorych i samotnych – wesprzyjcie. Jeśli znacie już to uczucie, to mi uwierzycie, że wrócicie bardzo bogaci.
Ligia Szulc