Półkolonia z Ruchem Światło-Życie

Autor wpisu

Krzysztof

Data

sie 29, 2017

Kategorie

DROGA

 W siódemkę podjęłyśmy prośbę Fundacji Pro Spe, aby pomóc księdzu  Jerzemu w organizacji kolonii dla dzieci
z Suchumi. Gdy siedziałyśmy wspólnie na spotkaniu organizacyjnym tydzień przed wyjazdem, co chwila do głowy przychodziły nowe pomysły. W rozmowie przeplatał się temat jak zorganizować bagaż, tak żeby wszystko się zmieściło lub kto kupi kisiele, które dzieci tak bardzo lubią. Pod sam koniec lipca nasze bagaże były już spakowane, a potrzebne bilety wydrukowane. Aby dotrzeć na miejsce skorzystałyśmy praktycznie ze wszystkich dostępnych środków transportu –  nie wliczając statku i powozu konnego (chociaż była i taka możliwość). W tej chwili nie można do niczego porównać radosnej atmosfery, która panowała w taksówce wiozącej nas na ostatniej prostej od granicy gruzińsko-abchaskiej. Wiedziałyśmy, że naszym następnym przystankiem w końcu nie będzie kolej, lotnisko czy marszrutka, ale parafia katolicka w Suchumi. To tam miała się odbyć cała półkolonia, w salce na parterze domu przy kościele.

Cegła do cegły

Nie były to jednak rekolekcje, a tym bardziej oaza wakacyjna. Dzieci uczestniczące w obozie różniły się od siebie pod względem pochodzenia, wieku i wyznania. Prawosławni, protestanci, osoby będące Gruzinami lub Ormianami. Wszystkie te podziały znikały podczas spędzania czasu na zajęciach. Bazowaliśmy bowiem na czymś uniwersalnym dla każdego, czyli wartościach moralnych, a także przypowieściach i postaciach biblijnych. Naszym celem było dążenie ku zaufaniu, zresztą taki był też temat półkolonii. Kiedy uczestnicy przyszli pierwszego dnia na salę, gdzie od razu realizowane były punkty programu, mogli zauważyć niepozorne początki budowanego domu. Podczas wprowadzenia w temat dnia poznali, że naszym wspólnym zadaniem będzie wybudować ten dom do końca. Codziennie przez dziesięć dni poznawaliśmy coraz to nowe aspekty tego, jak ważna jest praca w zespole i wzajemne zaufanie. Każdy element składający się na naszą małą budowlę miał swoje znaczenie. I w taki sposób, kładąc własnoręcznie pomalowane kamienie pod fundament, zastanawialiśmy się na jakich wartościach chcemy oprzeć swoje życie. Natomiast w dniu, w którym dekorowaliśmy ogródek kwiatkami z origami była mowa o rozwijaniu naszych talentów. Planowanie tematów dnia było nieodłączną częścią naszego zadania. Wiązało się z tym szukanie w pamięci sporej ilości przypowieści biblijnych, które pasowałyby swoją wymową do wspólnej rozmowy
i rozważań, a także wymienianie się pomysłami na wykonanie ciekawych prac plastycznych czy zabaw sportowych. Każdego wieczora siadałyśmy wspólnie z księdzem przy okrągłym stole i korzystając z nocnego chłodu ustalaliśmy to, co chcielibyśmy przekazać dzieciom następnego dnia.

OPOWIEŚCI DLA WSZYSTKICH

 Choć nie były to rekolekcje, jednak mieliśmy zamiar oprzeć naszą półkolonię na rozważaniu niektórych fragmentów Ewangelii. I tak czytaliśmy przypowieść o Marii i Marcie czy też historię o Miłosiernym Samarytaninie. Kiedy siedzieliśmy na drewnianych ławeczkach w sali, a ksiądz wyjaśniał biblijne historie, często
w sposób bardzo obrazowy, nikt nie odważył się przeszkadzać. Dzieci były tym tak zainteresowane, jakby na własne oczy zobaczyły Zachariasza wspinającego się na drzewo. Widać było, że opowiedziane zdarzenia z Nowego i Starego Testamentu stały się im bardzo bliskie. Gdy ostatniego dnia dzieci zaprosiły swoich rodziców, aby wspólnie podsumować kolonię, szczegółowo opowiadały o poznanych postaciach biblijnych.

Współpraca

Siedzenie nad otwartym Pismem Świętym zapisanym cyrylicą nie było naszym jednym zajęciem podczas obozu. Trzeba pamiętać, że naszymi podopiecznymi były przede wszystkim dzieci, więc nie obyło się bez wszelkiego rodzaju rozrywek. Dużą popularnością cieszyły się zajęcia plastyczne. Origami, wycinanki z papieru czy wszelkiego rodzaju malowanie farbami – można tylko powiedzieć, że było dużo sprzątania. Ale w zamian ściany sali, w której odbywała się większa część punktów programu, były udekorowane od sufitu po podłogę. Nie wspominając też
o ogromnym wkładzie pracy we wspólne tworzenie makiety domu, który ostatecznie prezentował się wspaniale. Dużym wyzwaniem dla nas był śpiew, ponieważ musiał być on po rosyjsku. Jednak okazało się, że nie było czego się obawiać. Starsi uczestnicy obozu chętnie pomagali nam z tłumaczeniami czy z nauką śpiewania. Pod koniec wszyscy wspólnie byliśmy w stanie śpiewać dość spory repertuar piosenek. Chciałyśmy także, żeby dzieci mogły aktywnie spędzić czas, dlatego w plan dnia wplotłyśmy zabawy ruchowe. Choć na zewnątrz temperatura sięgała 35 stopni, to nie przeszkadzało w odbijaniu piłki czy małych zawodach sportowych. Jednak, gdy upał stawał się nie do zniesienia, zawsze mogliśmy zatańczyć nasz ulubiony układ zumby do piosenki „Despacito” w sali z klimatyzacją. Kolonia nie obyła się także bez wycieczek. Podczas jednej z nich dzieci miały duże pole do popisu, ponieważ ich zadaniem było oprowadzić gości z Polski po Suchumi. Natomiast pod sam koniec obozu udaliśmy się jeszcze na nieco dłuższą wycieczkę nad pobliskie jezioro.

Koniec?

Takie wspólne spędzanie czasu okazało się wspaniałym uzupełnieniem tematu naszej kolonii. To, co usłyszeliśmy czytając Pismo Święte, mogliśmy wprowadzić w życie. Najważniejsze wcale nie okazały się zajęcia z angielskiego czy staranne wycinanie kwiatków z papieru, lecz to, że byliśmy ze sobą i dla siebie. Naszym celem było dążenie do wzajemnego zaufania i zapewne choć trochę udało nam się go zrealizować. Drobna pomoc przy jakimś zadaniu, miła rozmowa  czy nawet zwykły uśmiech mogły spowodować naprawdę dużo dobra. Kiedy żegnałyśmy się
z dziećmi, dziękowały one po prostu za to, że mogliśmy razem być przez ten krótki okres czasu. Naprawdę warto było włożyć odrobinę wysiłku, który teraz owocuje w naszych sercach i zapewne także w sercach uczestników.

Podobne posty

Jak to się wszystko zaczęło – legenda gruzińska
Jak to się wszystko zaczęło – legenda gruzińska

Każdy kraj, naród ma swoją historię. Są również legendy, które zabierają nas nie tylko w odległe czasy ale niejednokrotnie w świat, których nie zobaczymy. Zapraszamy do poznania dwóch legend o powstaniu Gruzji, czyli Sakartwelo.