Kiedy dwa lata temu zaczynaliśmy formalną działalność, nikt z nas nie wiedział jak prowadzi się fundację, ale kierowani przez Boga i pełni dobrych chęci ruszyliśmy w tę drogę. Trzeba zaznaczyć, że te dobre chęci to nie tylko deklaracja moja i Kasi z którą stawialiśmy pierwsze kroki w Fundacji, ale również ludzi, których prosiliśmy o radę: ,,co mamy zrobić żeby wyszło”. Kiedy pełni zapału i nowej wiedzy wracaliśmy z Kasią z pierwszych warszawskich konsultacji dawanych nam przez zaprzyjaźnionych dziennikarzy wzięliśmy do ręki najbardziej marketingowe narzędzie Fundacji Pro Spe – różaniec. I tak już zostało…
Wszystkie nasze fundacyjne troski i radości oddajemy Maryi. Tak rozpoczęły się nasze pierwsze milowe kroki. Spotkania zarządu i przyjaciół fundacji dodawały energii i wiary w to, że wszystko się uda. W ciągu kilku najbliższych tygodni nasz fanpage zyskał fanów, przybyło nam likeów i zaczęły się pierwsze wpłaty. Na koniec czerwca dzięki naszym Darczyńcom mogliśmy opłacić pierwszy obóz dla dzieci i wysłać pierwszą grupę wolontariuszy. Kupiliśmy także dla nich koszulki, które były naszą wizytówką w Gruzji. Nawet Państwo nie wiecie jaka radość napełniała nasze serca. Te pierwsze kroki Fundacji Pro Spe cieszyły nas tak bardzo jak rodziców cieszą pierwsze kroki dziecka. Niezwykle cenne było to, że ludzie zaczynają nam ufać i chcą z nami działać. To wspaniałe chwile!
Zrozumieliśmy, że największym kapitałem tej fundacji są ludzie. Nie mamy skupiać się na pieniądzach, chociaż niewątpliwie są one bardzo potrzebne do pomagania, ale na ludziach. I taki kierunek obraliśmy. Tak minęło dwa lata i można powiedzieć że nasza Fundacja jest piękna, pięknem zaangażowania ludzkiego. Czasami zadaję sobie pytanie komu bardziej pomogliśmy czy ubogim Gruzinom czy pomagającym Polakom. Proszę mi wierzyć że to trudne do rozstrzygnięcia.Na szczęście nie musimy jednak nic rozstrzygać i nic rozsądzać. Najważniejsze, że tak naprawdę nasza pomoc bierze początek tutaj i sięga do Gruzji. Po dwóch latach jesteśmy pewni,że pomagając Gruzinom nie omijamy Polaków, bo kto wie, może właśnie sobie pomagamy najbardziej kiedy wyciągamy dłoń do innych.
Kiedy wrócili pierwsi wolontariusze z Gruzji i zaczęli opowiadać co doświadczyli, nam
w fundacji ugięły się nogi. Powoli dochodziło do nas jak bardzo nasza misja jest ważna dla ludzi: dla tych w Polsce i dla tych w Gruzji. Po wakacjach do drużyny dołączyła Magda oraz nowe wolontariuszki. Kilka inicjatyw, które zjednywało ludzi było kolejnym krokiem milowym w naszej działalności. Potem w nasze szeregi wstąpiła jeszcze Nina, Dorota
i Małgosia. Zrobiło się gwarnie w biurze, ale był to czas obfitych konsultacji i prób personalnych . Wszystko jako doświadczenie było bardzo potrzebne i cenne. Dzisiaj patrząc z perspektywy czasu korzystamy ze wszystkiego co przyniosły nam te dwa piękne lata. Mamy pewność, że ludzie, ludzie i jeszcze raz ludzie, stanowią największe bogactwo tej Fundacji!
Obecnie w stałym zespole Fundacji pracuje Małgosia Jaworska i Nina Błaszkowicz, które koordynują bieżące działania fundacji oraz projekty jakie realizujemy. W bieżących sprawach mogą liczyć na pomoc zawsze gotowych do działania: Eli, Alicji czy Małgosi. Trudno wymienić wszystkich, którzy nam pomagają, ale nasza wdzięczność dla nich jest ogromna i z serca dziękujemy . Grono naszych przyjaciół sukcesywnie powiększa się
i rośnie co jest bardzo miłe. Coraz więcej ludzi włącza się w naszą działalność, coraz więcej darczyńców wspiera nas poprzez jednorazowe albo stałe wpłaty. To są ci wszyscy, którzy nam bardzo zaufali i jesteśmy im bardzo wdzięczni. Wielu z nich odwiedziło Gruzję i dokładnie wie co robimy i z kim współpracujemy. Widzieli przede wszystkim dla kogo pracujemy i sami pracowali na rzecz ubogich tam na miejscu. Wiedzą, że są to ludzie bardzo nam życzliwi
i wdzięczni za każdą pomoc, bo ta pomoc jest wyjątkowa. A wyjątkowość ta polega na tym, że nie ma innego źródła pomagania poza polskimi misjonarzami i naszą fundacją.
Dwa lata jakie upłynęły od założenia naszej Fundacji na pewno zmieniło wielu ludzi i wszyscy polscy misjonarze z Gruzji mają w tym udział. Im też dziękujemy za współpracę i otwartość; za szczerość i czasem krytyczne słowo, które jest potrzebne do właściwego wędrowania szlakami tworzenia naszej „Prosperowskiej” rodziny. Dziękujemy im za ich poświęcenie w pracy dla tamtejszych ludzi. Dziękujemy za to, że umożliwiają coś niezwykłego. Umożliwiają wymianę darów pomiędzy Gruzinami
i Polakami, pomiędzy kościołem w Gruzji
i Kościołem w Polsce, wymianę doświadczeń tamtego miejsca i naszego kraju. W tym wszystkim Fundacja Pro Spe staje się DOBRYM pomostem. Dzięki temu doceniamy bardziej to co mamy i widzimy, że trzeba się podzielić, oni dają nam wdzięczność
i chętnie przyjmują pomoc.
Drodzy Prosperowcy bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście z nami i że budujecie naszą wspólną rodzinę Pro Spe. Dwa lata to nasz wspólny wspaniały czas. A co najważniejsze idziemy dalej – prawda? Zapraszamy do nas każdego, kto chciałby podzielić się dobrem z innymi.
Ks. Maciej Gierula