Misjonarz przyjął dziesiątki uchodźców

W poniedziałek naszą Fundację Pro Spe odwiedził misjonarz ks. Jan Buras, który w Zamłyniu na Ukrainie (niedaleko Wołynia), od wielu lat prowadzi centrum integracji. 

W chwili rozpoczęcia konfliktu zbrojnego na Ukrainie ks. Jan przyjął do siebie pierwszych uchodźców. Głównie rodziny wielodzietne oraz dzieci z ewakuowanych domów dziecka na wschodzie kraju. Od tego momentu przez jego dom przewinęły się dziesiątki osób uciekających przed wojną. Wszyscy mieli tam zapewniony nocleg, jedzenie środki higieniczne oraz pomoc psychologa, niezwykle potrzebną, po nie raz, traumatycznych przeżyciach. 

Każda z osób, które znalazły schronienie w Zamłyniu, po jakimś czasie udała się do nowego, tymczasowego domu, robiąc miejsce dla kolejnych potrzebujących schronienia ludzi. Obecnie misjonarz jest w stałej gotowości, aby w razie potrzeby przyjąć tych, którzy będą potrzebować pomocy. 

Zapewnienie dobrych warunków ludziom, uciekającym przed dramatem, jaki niesie ze sobą wojna, nie byłoby możliwe, gdyby nie Wasza pomoc. Dzięki darczyńcom, którzy wsparli centrum integracji w Zamłyniu ks. Jan mógł zaopiekować się wieloma rodzinami oraz dziećmi z domów dziecka. Za naszym pośrednictwem przekazaliście już na pomoc, którą niesie misjonarz ks. Jan Buras 56 tys. zł. Jednak ciągle zmieniająca się i niepewna sytuacja, jaką obecnie obserwujemy na świecie, wymusza na nas potrzebę długofalowego planowania pomocy. Nie wiemy, co będzie jutro, a tym bardziej ciężko przewidzieć kolejne miesiące. Dlatego prosimy, aby Wasze serca pozostawały wciąż otwarte na pomoc, niewielką, ale systematyczną, która da nam możliwość ciągłego wspierania tych, którzy stracili wszystko, co mieli i nie są w stanie sami zapewnić sobie podstawowych potrzeb.

Tutaj, możecie wysłuchać więcej o pomocy jaką, dzięki darczyńcom, zapewniamy osobą poszkodowanym w wyniku wojny na Ukrainie.

Podobne posty

Historia dzieje się na Kalahari
Historia dzieje się na Kalahari

Drodzy, Szanowni, Kochani Przyjaciele misji świętych,  pozdrawiam Was serdecznie i szeroko się do Was uśmiecham ze środka dalekiej pustyni Kalahari. Pozdrawiam Was także od tutejszego Kościoła z Ncojane, małej i biednej wioski położonej wydawać by się mogło na końcu...