
Kiedy to piszę kurz już opadł po wizycie papieża Franciszka w Gruzji. Jedni nie dopatrują się w tym wydarzeniu nic nadzwyczajnego, bo nie było tak podniośle jak
w choćby w Polsce. Pewnie i racja, ale za tym stoi wartość pokornej wizyty w kraju gdzie katolicy są zaszczuci przez ogromna większość prawosławia. To stary Kościół, który próbuje dźwigać się po czasach komunizmu i jego ogromnej siły niczym walca zgniatającego wszelką wolność duchową. Rozjechane mentalności ludzkie i ich wolność religijna potrzebuje teraz pokoleń żeby powstać. Na pewno ten mniejszościowy Kościół Katolicki nie da rady w ten sposób więc ta strategia raczej pozostaje dla większości. Nie chce sądzić ani wyrokować, chcę pochylić się nad dziełami tego czego jestem świadkiem oglądając pomoc Kościoła bez pytań o wiarę. Człowiek to człowiek i to jest wszystko co można powiedzieć na ten temat. To wartość sama w sobie i wielki głos Boga o Nim samym. A pomoc katolicka bez pytań o wiarę to uniwersalność tego Kościoła.
Papież Franciszek odpowiedział Gruzję i Azerbejdżan w dniach 30.09 – 02.10.2016 na zaproszenie Patryjarchy Gruzińskiego. To samo w sobie jest już dużym świadectwem chęci współpracy. Poza tym specyfika tej pielgrzymki polega na docenieniu wyznawców trzech kościołów katolickich, rzymskiego, ormiańskiego i asyryjsko – chalcedońskiego. Trzy obrządki, których największą siłą jest tradycja.
Po przylocie do Tbilisi i oficjalnych powitaniach papież Franciszek udał się do Katedry Asyryjskiej, żeby spotkać się z tamtejszą wspólnotą. To przykład kościoła odradzającego się w ogóle. Kilka wieków wcześniej była to jakaś siła, dzisiaj wiernych jest kilkudziesięciu. Zatem wizyta zwierzchnika, na pewno jest umocnieniem
i dodaniem skrzydeł na przyszłość. Poza tym powitanie papieża w stylu tamtejszej liturgii jest pokazaniem siły pewnej tradycji z którą być może sam papież spotkał się po raz pierwszy.
Otwarte spotkanie z papieżem na stadionie tbliskim przyciągnęło kilka tysięcy ludzi. To może nie tak wiele jak gdziekolwiek indziej, ale trzeba docenić, że przyszło wielu prawosławnych. Homilia Franciszka to iście uniwersalne przesłanie o jakości funkcjonowania Kościoła w kraju gdzie jest on w mniejszości. Papież wspominał m.in. o drobnych ewangelicznych sprawach pomocy i solidarności jednych dla drugich. „Życie ludzkie ratuje szklanka wody, czy dwa pieniążki, to ma każdy z nas i to jest sposób oddziaływania dla innych„ – mówił papież Franciszek. Trudno nie zgodzić się z nim, bo nie koniecznie musimy mieć beczkowozy, czy prywatny bank, ale grosz do grosza i pomoc będzie zupełnie wystarczająca.
Spotkanie z papieżem w Katedrze Tbiliskiej było niezwykle miłe, bo Franciszek przyjechał o 20 min. wcześniej. To tak jakby spotkała się rodzina która nie mogła się doczekać gościa z dalekiej podróży. Padło kilka świadectw z ust duchownych do których papież wracał kilkakrotnie w swoich rozważaniach.
Niewątpliwie spotkanie z osobami niepełnosprawnymi na dziedzińcu domu rehabilitacyjnego oo. Kamilianów było z ogromnych smakiem i czułością. Niepełnosprawni przygotowali dla Ojca Świętego występ, który został przyjęty przez wszystkich z ogromną radością. Widać było bardzo wyraźnie, że dzieci z wioski uchodźców, dzieci z przedszkola w Kizabawrze oraz niepełnosprawni czuli się
i zachowywali jakby przyjmowali kogoś, kto jest codziennym bywalcem ich domu. To stworzyło niezapomnianą atmosferę.
Papież odwiedził także Mchetę czyli miejsce chrztu Gruzji i pierwsza katedrę. Później był Azerbejdżan i spotkanie z tamtymi katolikami których jest jeszcze mniej niż
w Gruzji.
Na koniec powiem bardzo krótko, wierzę, że ta wizyta pomoże wszystkim, którzy korzystają z dzieł charytatywnych organizowanych przez organizacje Kościoła katolickiego, dlatego, że przełamią mentalność wstydu wobec czegoś co jest duchowe i związane z religijnością a ponad to z charytatywnością, czyli prostą pomocą najbardziej potrzebującym.
Niech ta wizyta będzie zaproszeniem dla wszystkich, którzy wzorem papieża Franciszka chcieliby swoją obecnością pomóc potrzebującym w Gruzji. Zaparszamy.
Ks. Maciej Gierula